20 września 2008

(Anty)rozrywkowy Gryfów?

ImageGryfów Śląski od dawien dawna był miastem rozrywkowym. Od kiedy pamiętam istniały puby, dyskoteki i kluby, do których w weekendy mogli wybrać się młodzi ludzie
strudzeni tygodniową pracą lub nauką. Na przestrzeni lat znikały jedne miejsca, pojawiały się inne. Od pewnego jednak czasu sytuacja wygląda inaczej. Naturalna równowaga została zachwiana - lokale znikają, na ich miejscu nie pojawia się nic w zastępstwie. Aktualnie życie nocne miasta przenosi się na ławki, do
parków jak i w inne, równie egzotyczne i nie zawsze bezpieczne miejsca.

W ciągu dwóch ostatnich lat z mapy gryfowskich lokali zniknęła dyskoteka Młyn oraz pub Ego (wcześniej znany pod nazwą Rock-oko). Wydawać by się mogło, że dwa zamknięte miejsca, to żadna sensacja. Lokale te stanowiły jednak w Gryfowie najważniejsze miejsca rozrywki dla młodych ludzi. Zanim zamknięto Młyn pojawiło się jeszcze jedno miejsce, w którym odbywały się imprezy. Dzięki uprzejmości miasta nieużytkowany dotychczas budynek byłej stołówki FNF
„Ubocz” zamienił się w klub, w którym odbywały się występy na żywo promujące szeroko rozumianą muzykę. Od punk rocka po metal, od house przez hip-hop do drum`n`bassu. Występy w Fabryce zaczęły przyciągać tłumy ludzi.

W tym wypadku lokal działał na zupełnie innych zasadach niż pozostałe. Imprezy organizowali ludzie z dwóch gryfowskich stowarzyszeń – Mrowiska i Awantury zapraszając zamiejscowych artystów, jak i dając szanselokalnym formacjom i DJ`om. PornoheftPo zamknięciu Młyna i Ego klub Fabryka stał się jedynym miejscem, do którego można było iść się pobawić. Występy w lokalu nie były codziennością. Organizatorzy - młodzi ludzie, działający społecznie byli w stanie przygotować średnio jedną imprezę w miesiącu. Lokal działał od ponad półtora roku, jednak czas umowy z miastem wygasł i pojawił się problem. Obecnie Fabryka również jest zamknięta, za sprawą firmy Luvena, która zastanawia się nad zakupem lokalu w celu agospodarowania go na pomieszczenia biurowe. Stowarzyszeniom pozostaje oczekiwanie.

Z rozmowy z burmistrzem Olgierdem Poniźnikiem dowiedziałem się, że władze nie mają pomysłu na lokal zastępczy, w wypadku dokonania sprzedaży. Niepewność co do dalszego losu budynku trwa już od półtora miesiąca. Termin podjęcia ostatecznej decyzji przez firmę Luvena zmienia się jak w kalejdoskopie. 28 sierpnia 2008 odbyła się Nadzwyczajna Sesja Rady Miasta,
podczas której prezes firmy został zapytany o ewentualność zakupu budynku stołówki. Ostatecznej decyzji nadal nie ma, jednak dla Luveny atrakcyjniejszy wydaje się budynek po Urzędzie Celnym, znajdujący się w innej części Fabryki Nawozów Fosforowych. Trwają rozmowy z właścicielem, a ostateczna decyzja, co do wyboru budynku na biura będzie znana za dwa tygodnie. Wypowiedź ta dała mi nieco nadziei na dalsze istnienie Fabryki.


Czy w Gryfowie jest szansa na jeszcze inny lokal? Zapytany o to Burmistrz odpowiedział, że była osoba, która chciała otworzyć pub przy ulicy Kolejowej, jednak sąsiadujący mieszkańcy nie zgodzili się na ten pomysł.Aktualnie dwóch inwestorów chciałoby zająć się zagospodarowaniem parku przy ulicy Partyzantów. Planują wybudowanie lokalu oraz zajęcie się renowacją całego parku. Burmistrz czeka teraz na wstępne szkice zagospodarowania terenu. W chwili obecnej to jedyny w miarę realny pomysł na biznes wiążący się z szeroko pojętą rozrywką.

Gryfów jest teraz nudny do granic możliwości. Jak wyglądają propozycje ośrodka kultury skierowane do młodzieży? Jako takich nie ma, M-GOK w swoim programie skupia się na edukacji dzieci oraz organizacji familijnych festynów. W odpowiedzi na pytanie: dlaczego w programie instytucji brakuje propozycji dla młodzieży, dyrektor Anna Domino odpowiada, że od jesieni 2008 ruszają zorganizowane grupy zajęciowe dla młodszej i starszej młodzieży w tym m.in. plastyczne, wokalne, literackie, teatralne. Brzmi ciekawie.... bardzo. Jednocześnie dyrektor wyraźnie i ostro zaznacza, że w Ośrodku Kultury nie ma miejsca na imprezy, tu cytat: „zakrapiane alkoholem”, ponieważ rzekomo kończy się to „tylko i wyłącznie liczeniem strat materialnych oraz gruntownym sprzątaniem pozostałości po hucznej zabawie”. Trochę to zawiewa hipokryzją - pozwalają organizować wesela, nie pozwalają robić imprez dla dorosłej młodzieży. Cóż, zawsze można przyjść na popołudniowe zajęcia w M-GOK-u i pomalować kredkami. Szkoda tylko, że władze instytucji uważają gryfowską młodzież za „tylko i wyłącznie” chuliganów i dewastatorów.

Przyszłość gryfowskiej rozrywki stoi nadal pod znakiem zapytania. Jeśli zniknie Fabryka – zniknie ostatni imprezowy punkt na mapie miasta. Jeśli pomieszczenia pozostaną, członków stowarzyszeń czeka mnóstwo pracy: W budynku nie ma ogrzewania, dodatkowo sypie się instalacja elektryczna. Przykre, że tego lata stowarzyszenia straciły możliwość organizacji imprez w budynku i zarobienia na potrzebne remonty. Lokal, nawet jeśli zostanie zwrócony, być może postoi nieużytkowany do kolejnej wiosny, a młodzi gryfowianie będą się spotykać pod mostem, na ławkach w parkach i bramach. Nie mieli takiego kłopotu dzisiejsi rajcy miasta, bo jak słyszałem od mamy, za jej młodości Gryfów tętnił życiem, a miejsc do potańczenia, posłuchania muzyki i do spotkań było mnóstwo.

Mariusz Dragan


Powyższy tekst pochodzi z "Powiatowego Kuriera Lwóweckiego", wrzesień 2008


Najświeższe info:

Sprzedaż klubu Fabryka wydaje się nieunikniona. Firmie Luvena nie udało się osiągnąć porozumienia z właścicielem budynku, w którym kiedyś mieścił się Urząd Celny. Obecnie przedsiębiorstwo ma zamiar wykonać ekspertyzę stanu technicznego pomieszczeń w Fabryce. Za 3 tygodnie zostanie podjęta decyzja w sprawie zakupu budynku. Wewnątrz trzeba wykonać duży remont, jednak wydaje się, że dla firmy chcącej zainwestować w Uboczu około 40 milionów złotych nie będzie to stanowiło większego problemu.
Pojawiła się jednak nadzieja - burmistrz Olgierd Poniźnik zaproponował inne pomieszczenia na użytek stowarzyszeń. Obecnie nieznany jest stan i wielkość tego miejsca. Gdy tylko pojawią się bliższe informacje będziemy informować.


Brak komentarzy: