05 sierpnia 2008

Business is business - koniec Fabryki?

W wakacyjnym wydaniu Kuriera Gryfowskiego pojawiła się informacja o ogromnej inwestycji na terenie naszej gminy. Firma Luvena wykupi(ła) budynki byłych Fosforów, aby zainwestować w ich renowację i rozpocząć produkcję dając pracę kilkuset osobom. Brzmi świetnie, jednak w tej sprawie jest również druga strona medalu...

Do zarządu stowarzyszenia Mrowisko wpłynęło pismo z informacją o natychmiastowej eksmisji z Fabryki. Umowa na wynajem lokalu wygasła co prawda jeszcze przed Kwisonaliami, jednak urzędnicy zajęli się sprawa dopiero na początku sierpnia. Wcześniej, tj. 7 lipca do urzędu gminy wpłynęły pisma od zarządów stowarzyszeń Mrowisko i Awantura. Poinformowaliśmy w nich o chęci dalszej działalności w klubie Fabryka. W nowej umowie wynajmu miałaby zostać rozdzielona odpowiedzialność za poszczególne pomieszczenia na obydwie organizacje. Zaplanowaliśmy podział, w którym jedno stowarzyszenie odpowiadałoby za główną salę, a drugie za nieużywane dotąd podpiwniczenia Fabryki. Tydzień po złożeniu pism odbyłem spotkanie z burmistrzem, który zlecił wtedy swoim pracownikom sprawdzenie dokumentacji, aby się przekonać czy taki podział jest możliwy. W rozmowie wspomniał on o inwestycji Luveny, jednak nic nie zapowiadało przyszłego obrotu spraw.
Podczas wakacyjnego wyjazdu zadzwoniła do mnie Monika Ignaciuk, informując o tym, że według pisma, które otrzymała w Fabryce nie powinno już być żadnych rzeczy należących do stowarzyszeń. Zaniepokojony sprawą skontaktowałem się z zaprzyjaźnionym radnym, który dowiedział się od burmistrza, że we wrześniu Luvena da znać, czy ma ochotę kupić pomieszczenia po stołówce Fosforów, dziś stanowiące klub Fabryka. Jeśli firma nie zdecyduje się na zakup - Fabryka pozostanie, jeśli kupi - lokal zostanie przekształcony na biura Luveny. W wypadku zakupu dla stowarzyszeń rozpoczną się poszukiwania nowej lokalizacji klubu.
Business is business, władzom miasta bardziej zależy na pieniądzach niż na odrapanym lokalu dla młodzieży. Jest to dla mnie całkiem zrozumiale, jednak pozostaje pewien niesmak. Szkoda, ze jasna informacja o planach władz co do Fabryki nie padła wcześniej. Istniała plotka, jednak jej potwierdzeniem był nakaz eksmisji 1 sierpnia. Wcześniej nikt z kompetentnych ludzi nie otrzymał informacji na temat możliwości nie przedłużenia umowy.
Co teraz? Zakładając optymistyczny bieg wydarzeń - nie odbędzie się wakacyjna impreza w Fabryce, we wrześniu lokal zostanie przekazany do dalszego użytku i nastąpi kilka inwestycji (powstanie m. in. sala prób i studio). Pesymistycznie - Luvena kupi pomieszczenia, a władze miasta rozpoczną poszukiwania nowego miejsca, które będzie trzeba zagospodarować. Zrobimy to ponownie w ramach wolontariatu, za darmo, po ciężkim dniu w pracy/szkole. Pytanie tylko czy będziemy mieli tyle samo sil i chęci co przy Fabryce. A jeśli kolejne pomieszczenie tez zostanie zabrane i sprzedane?

Jakiś czas temu zaangażowałem się w życie publiczne miasta. Zrobiłem to z wiarą, że może być lepiej, ciekawiej, weselej, a przede wszystkim bardziej młodzieżowo. A jak jest? Gorzej niż było. Stowarzyszenie Awantura pomimo licznych działań nie otrzymało żadnego wsparcia finansowego, władze co prawda nie przeszkadzają, co nie oznacza że pomagają. W mieście nie ma lokali, działająca od czasu do czasu Fabryka może zniknąć, M-GOK nie ma absolutnie żadnych propozycji dla młodzieży w wieku 16-26 lat, jest nudno, a młodzi uciekają do większych miast.
Gdy jakiś czas temu wziąłem udział w akcji protestacyjnej, która doprowadziła do odwołania poprzedniego dyrektora M-GOK, żywiłem nadzieję, że na to stanowisko znajdzie się osoba z odpowiednią charyzmą i wizją. Niestety, kandydatów było zaledwie dwóch i "czarnego konia" zabrakło. Obecnie ośrodek kultury działa o wiele prężniej, niż pod poprzednim zarządem, jednak są to działania skierowane głównie do dzieci, tudzież jakieś wiejsko-blokowiskowe festyny. Dla młodzieży nadal nic. Pamiętam, jak kilkukrotnie burmistrz mówił, że Gryfów potrzebuje czegoś, co wyróżniałoby go na tle innych miast. Szkoda tylko, że nie widzi, że cos takiego buduje się pod nosem. Kwisonalia to wielka i droga lipa. Za takie pieniądze można by zorganizować imprezę, na którą przyjechaliby ludzie z całej Polski. Jak? No właśnie... Pomysły to dopiero prawdziwy biznes, bardziej opłacalny niż sprzedaż nieruchomości. Ja mam sporo swoich, do tego znam ludzi, którzy mają własne, ciekawe i na poziomie XXI wieku. Na razie brak pieniędzy na realizację. Być może któregoś dnia je zarobię, ewentualnie włodarze Gryfowa zrozumieją, że warto by było być bardziej przychylnym w stosunku do ludzi z pomysłem.

Podsumowując, może warto przekazać zarządowi Luveny, że gdy kupią klub Fabryka doprowadzą do ucieczki znudzonej Gryfowem młodzieży. W pięknej i nowoczesnej fabryce nie będzie miął kto pracować, a w biurach zabraknie ludzi inteligentnych. Pracowników trzeba będzie szukać w sąsiednich gminach, wzrosną koszty dojazdu, a potem firma zbankrutuje :).
Jak na razie trzyma mnie tu kilka spraw, jednak każdy dzień coraz bardziej skłania mnie, aby wybrać drogę podobną do moich znajomych. We Wrocławiu animacja kultury, którą tak lubię będzie stała na wyższym poziomie. Szkoda, że nie u nas.